W Wigilię Bożego Narodzenia kobiety pieką kołacze oraz tak zwane „crăciunei", które uważane są za symbol odnowienia i odrodzenia. Według dawnego obyczaju, kładzie się je pod ikonami, gdzie zostają aż do wiosny. Słodkie wypieki oraz cukierki są później rozdawane kolędnikom, którzy chodzą od domu do domu.
Stół na uroczystą kolację ozdabiany jest ikoną, wokół której stawiane są postne potrawy, m.in. bób, gołąbki, gotowane suszone śliwki, a na każdym rogu stołu po jednym kołaczu. Ciekawym zwyczajem jest to, że nikt nie może spróbować potraw dopóki ksiądz ich nie pobłogosławi. Podobnie jak w Polsce do stołu siada się po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki, która przypomina o Gwieździe Betlejemskiej.
W Mołdawii w święta występuje również choinka, a niekiedy pod nią umieszcza się małą szopkę. Jest to również miejsce gdzie Moş Crăciun – odpowiednik Świętego Mikołaja, pozostawia w noc Bożego Narodzenia prezenty. Po wigilii dzieci i młodzież zbierają się i kolędują od domu do domu. W odwiedzanych domach dostają obwarzanki, cukierki, orzechy, jabłka oraz upieczone wcześniej kołacze.
Jedną z ciekawszych tradycji, niespotykanej w wielu państwach jest Taniec Kozy. Główną rolę w tym rytuale odgrywa Koza, oprócz niej są też m.in. Pasterz, Cygan i Diablik. Tradycja ta polega na przedstawieniu zabicia, opłakiwania, pogrzebu i ożywienia Kozy. Z czasem ten taniec stał się rytuałem, który ma przyczynić się do tego, aby następny rok był jeszcze bardziej urodzajny i przyniósł jeszcze większe plony niż mijający.
Innym ciekawym obyczajem jest to, że w Wigilię ludzie zbierali wszystkie pożyczone komuś rzeczy ponieważ wierzyli, że ich miejsce jest w domu. Ciekawostką jest też zwyczaj kobiet, które podczas prania wrzucały do wody metalowe monety, które w nadchodzącym roku miały zapewnić im piękno i bogactwo. Mężczyźni zaś dotykali wszystkich narzędzi pracy w gospodarstwie aby służyły im przez kolejny rok.
W przeddzień Bożego Narodzenia wkładano podkowę do wiadra z wodą, gospodarz pierwszy z tego pił, a następnie poił bydło, żeby było zdrowe i mocne jak żelazo.
To tylko kilka z dawnych obyczajów mołdawskich. Kultywuje się je, niestety, w coraz to mniejszym stopniu.
Autor: Instytut INTL