Instytut Innowacji i Nowoczesnych Technologii w Logistyce

Logistyka
Język Polski Deutsche Русский (Ru) Česky Français (FR) Chinese (ZH) Ελληνικά (GR) Español (ES) Portuguese (PT) Italian (IT) Türk (TR) Українська Nederlands (NL) English Language

 

  • Newsletter zapisz się !

    Adres e-mail:

    Nazwa:


  • Wstaw reklamę

    Jeżeli są Państwo zainteresowani reklamą na naszej stronie internetowej prosimy o kontakt pod adres: anna.zurek@instytutintl.pl

środa, 26 czerwiec 2013 17:56
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Chińska zadyszka

W pierwszym kwartale tego roku Chiny rozczarowały zarówno spadkiem tempa wzrostu eksportu, jak i PKB. Coraz więcej wskazuje na to, że chiński model gospodarczy zaczyna szwankować.

Spadek zamówień w przemyśle dał o sobie znać już w połowie ubiegłego roku, dlatego w styczniu tego roku chińskie prowincje ścięły prognozy wzrostu do 5 procent. Niby dużo, ale to tylko połowa tego co rok wcześniej. W kwietniu rząd poinformował o prawie 1 mld dolarów deficytu handlowego, a Fitch obniżył rating kredytowy Chin z A+ do AA-.

 

Kredyty, główny motor wzrostu, zaczynają ciążyć gospodarce, bo zadłużenie sektora prywatnego w bankach sięgnęło już 136 proc. PKB. Niepokojące wieści płyną też z USA – mając cztery razy tańszy gaz niż Chiny, z sukcesem ściągają firmy, które przeniosły się w ciągu minionych dwóch dekad do tego kraju.  

 

Już co czwartej amerykańskiej fabryce opłaca się powrót do ojczyzny, tym bardziej że od 2000 roku średnia roboczogodzina w Chinach wzrosła z 50 centów do 2,5 dolara. Państwo Środka straciło wiele z gospodarczego uroku, bo praktykowany przez nie kapitalizm centralnie planowany z natury rzeczy jest systemem mało elastycznym. W rezultacie może pogrążyć się w stagnacji takiej jak Japonia. A nawet gorszej, bo osiągniętej na znacznie niższym poziomie rozwoju.

 

Rację miał ustępujący premier Wen Jiabao, gdy na marcowym zjeździe KPCh przestrzegł przed brakiem modelu zrównoważonego wzrostu i piętrzącymi się problemami ekonomiczno-społecznymi. Eksportowa gospodarka wydobyła Chiny z biedy, ale nie jest w stanie doprowadzić kraju do bogactwa. Pod koniec 2012 roku Pekin zaskoczył 14-proc. wzrostem eksportu (grudzień do grudnia). Ale nadzwyczajny wynik osiągnięto za sprawą premiery nowego iPhone’a 5. W czwartym kwartale 2012 r. amerykański Apple był odpowiedzialny za jedną trzecią wzrostu sprzedaży za granicę Chin i 4 proc. wpływów z eksportu. Przy czym – jak wyliczyli analitycy Barclays Research – zaledwie 11 proc. wartości dodanej płynącej z produkcji iPhone’a pozostaje w Chinach. Reszta to zwykły przerób – materiały i technologie są do Chin importowane, a po złożeniu (co stanowi około 6 proc. wartości dodanej) wysyłane w świat.

 

To jak w soczewce pokazuje słabość chińskiej produkcji eksportowej. Z prawie 4 bln dol. sprzedanych za granicą towarów połowa to przetwórstwo usługowe na zlecenie zagranicznych koncernów. Druga połowa to produkcja własna, ale również zdominowana przez niskomarżowe wytwarzanie dla zagranicznych producentów, którzy sobie pozostawiają wartość dodaną. Tak jak Dariusz Miłek z CCC, który buty kupione w Chinach za 1 euro sprzedaje w Polsce po kilkadziesiąt złotych.

 

Państwo Środka zmieniło się w tanią maszynę produkcyjną. Potężny eksport jest więc bilansowany niewiele mniejszym importem. Nie dość, że mały z tego zysk, to jeszcze trudno utrzymać potrzebną równowagę.

 

Nie dziwi więc dążenie Chin do bardziej zrównoważonego modelu biznesowego, z wykorzystaniem takich atutów jak zgromadzony kapitał i duży rynek wewnętrzny. Problem w tym, że redystrybucja wartości dodanej jest prowadzona w całkiem antykomunistycznym stylu.

 

Autor: Filip Kowalik, Forbes
Źródło: forbes.pl

Copyright 2011 - 2025 Instytut INTL. All rights reserved.