Choć liczba bezpłatnych staży i chętnych do ich odbycia studentów rośnie z roku na rok, tylko nieliczni decydują się na inną ścieżkę kariery. O karierze zawodowej, godzeniu studiów z pracą i rozwijaniu pasji rozmawiam dziś z Ewą Wilmanowicz – Koordynatorem ds. projektów w Instytucie INTL Sp.z o.o..
Spotykam się z Ewą w jej rodzinnym mieście – Toruniu, gdzie Ewa na co dzień mieszka i studiuje dziennie na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Na miejsce spotkania wybieramy miłą i przytulną kawiarenkę na Starym Mieście. Dziś od siedziby firmy dzieli ją kilkaset kilometrów, natomiast gdy rozpocznie studia we Francji, odległość będzie znacznie większa.
Jest okres wakacji. Twoi rówieśnicy walczą o prestiżowe staże, a Ty masz za sobą 2 lata doświadczenia zawodowego. Dlaczego zdecydowałaś się podjąć pracę tak wcześnie?
Staram się, by wszystko, co robię w życiu, miało sens. Wiedza teoretyczna zdobyta na studiach, nie stosowana w praktyce, z czasem ulatuje. Pracując wykorzystuję to, czego nauczono mnie na wykładach i to, czego uczę się w pracy. Staże i praktyki to furtka dla ludzi ambitnych, by móc się sprawdzić i poznać jak funkcjonuje prawdziwe przedsiębiorstwo, rodzaj przejścia między teorią poznaną na studiach, a prawdziwym biznesem. To bardzo ważny etap, ale nie można tkwić w nim za długo. Po drugim roku studiów byłam stażystką w firmie informatycznej, bardzo dużo się tam nauczyłam, miałam konkretne zadania, realizowałam projekty z innymi pracownikami. To dało mi większą pewność siebie i poczucie, że podołam w normalnej pracy. Obecnie konkurencja jest duża, nie można szukać pracy dopiero po otrzymaniu dyplomu, wtedy jest za późno.
Kiedy Prezes Instytutu INTL w wywiadzie dla duńskiej gazety Information.dk powiedział, że opłaca pracownicę podczas jej studiów zagranicznych, w branży logistycznej zawrzało. Czy naprawdę tak trudno o dobrego pracownika?
Nie wiem, nigdy nie prowadziłam własnej firmy i nikogo nie zatrudniałam.
Ale przyznasz, że w obecnej sytuacji na rynku pracy, coś takiego to ewenement w skali kraju?
Cała nasza firma to ewenement w skali kraju. Kiedy Prezes Instytutu INTL – pan Arkadiusz Żurek zatrudniał mnie w firmie, studiowałam na 2 roku studiów na UMK w Toruniu i nie szukałam pracy. Zostałam zauważona podczas konferencji naukowej. Nie było rozmowy kwalifikacyjnej, nikt nie pytał mnie o wiedzę i umiejętności, zaczynałam od prostych zadań i stopniowo dołączałam do zespołu.
Dziś czujesz się już częścią zespołu Instytutu INTL?
Mam to szczęście i jednocześnie zaszczyt pracować wśród przyjaciół. Dotychczas studiowałam i mieszkałam w Toruniu, zatem większość zadań wykonywałam samodzielnie. Jednocześnie ściśle współpracuję w porozumieniu z panią Kierownik ds. marketingu – Panią Anną Żurek i samym prezesem. To moi przełożeni, współpracownicy, ale też przyjaciele. Po pracy idziemy na koncert, spacer, wspólny obiad. Czuję się zatem częścią zespołu i czuję się w nim potrzebna. Przez 2 lata pracy nauczyłam się, że profesjonalne doradztwo zaczyna się od słuchania i zrozumienia potrzeb. Chyba nie da się zrozumieć klienta, jeśli nie rozumiemy siebie nawzajem. Siłą naszego zespołu są kompetencje i szeroki wachlarz umiejętności, ale przede wszystkim komunikacja. Uzupełniamy się. Arkadiusz Żurek to typ wizjonera – przywódcy. Uczę się od niego odważnego patrzenia w przyszłość, wyznaczania dalekich celów i konsekwentnego ich realizowania. Anna Żurek wnosi do zespołu dokładność i perfekcjonizm. Dzięki Arkowi rozwijamy się i idziemy naprzód, a dzięki Ani robimy to dobrze.
Jaką rolę Twoim zdaniem Ty odgrywasz w firmie ?
Trudno mi mówić o roli w firmie, mieszkam i studiuję w Toruniu, nie mam kontaktu ze wszystkimi pracownikami. Pracuję w małym zespole, odpowiadam za kontakty z ośrodkami akademickimi i wspieram projekty promocyjne firmy. W ostatnich miesiącach dostrzegliśmy znaczny wzrost zainteresowania rynkami wschodnimi wśród naszych klientów, dlatego chciałabym w przyszłości koncentrować się na tym obszarze.
Co Twoim zdaniem różni pracę od praktyk i staży?
Poza pieniędzmi?
Tak.
Może to stereotyp, ale w większości staże kojarzą mi się z pewnym wąskim kierunkiem działań, tabelkami w Excelu, ewentualnie pojedynczym projektem. Ja pracuję na nazwisko, nie wpis w CV. Reprezentuję firmę, uczestniczę w wielu ważnych spotkaniach, poznaję nowych ludzi. Nie chcę udawać że studiuję, ani że pracuję. Do jednego i drugiego podchodzę profesjonalnie, w czasie egzaminów mam mniej obowiązków w pracy, potem daję z siebie 200%. Mogę wdrażać własne pomysły, proponować ciekawe rozwiązania, a kiedy prezes mówi, że we mnie wierzy, że zrobię to dobrze – dostaję skrzydeł. W życiu prywatnym też są ludzie, dzięki którym mogę na chwile oderwać się od obowiązków, nabrać sił gdzieś daleko za miastem. Staż ma określony czas, pracując w Instytucie INTL mogę patrzeć daleko w przyszłość – to dla mnie największa różnica.
Od września będziesz studiowała w innym kraju, jak Twoim zdaniem wpłynie to na pracę w firmie?
Wyjazd zaplanowałam już jakiś rok temu, od początku wiedział o nim prezes i cały czas mnie wspierał. Studiując we Francji nabędę międzynarodowego doświadczenia, które potem przyda mi się w pracy. W firmie obiecano mi, że cały czas będę realizować swoje zadania w miarę możliwości czasowych, a to co cenię w prezesie najbardziej, to dotrzymywanie słowa. To będzie dla nas wszystkich wyzwanie, ale wierzę, że damy radę.
Życzę zatem powodzenia, zarówno na studiach, jak i w pracy. Dziękuję za rozmowę.


















